środa, 12 października 2016

Czas nie goni nas cz.14 - Bułgaria, miedzy Ahtopolem a Sinemorcem

Dzis planujemy sie powloczyc po wybrzezu miedzy Ahtopolem a Sinemorcem. Na stepowych łąkach zaraz za Ahtopolem stoja chyba ruiny jakiejs bazy wojskowej.
Calosc jest dosc mocno zniszczona
Zachowalo sie troche betonowych hangarow, z ktorych czesc jest pusta a inne uzywane sa do magazynowania siana.
W jedno drzewo ciekawie wrosla tabliczka, ktorej juz nie potrafimy odcyfrowac.
Chodzac po calym terenie bazy mam ciagle wrazenie ze slysze melodyjki, jakby dzwiek telefonow, to tu to tam.. A nigdzie nie ma zywej duszy. Kilka razy ide za dzwiekiem , a on zanika i pojawia sie w innym miejscu, z jakby ciut innym brzmieniem.. Toperz sugeruje ze to moze jakis egzotyczny ptak? Nabrzezem wija sie splątane gruntowe, piaszczyste lub trawiaste drogi. U nas napewno stalyby na nich zakazy wjazdu...
Czasem trafi sie na samotna kapliczke
Dalej w strone Sinemorca rozciaga sie skaliste nabrzeze ktore sobie ulubily kormorany i golasy. Dno morza jest tu kamieniste, dosc plytkie, potwornie sliskie i przejrzyste. Na skalach z rzadka (mimo weekendu) stoi jakis kamper lub wisza w lesie hamaki wokol ktorych rozciaga sie konopna won :) Plaze tworza najczesciej plaskie, wygrzane sloncem skaly
Blizej Sinemorca trafiamy na wpolopuszczona osade. Sa cztery budynki, jakby kiedys byl tu jakis sklep. Czesc budynkow jest uzywana, sa zamkniete a w srodku skladuja jakies graty, chyba rybackiego przeznaczenia.
Sa zjazdy do morza dla lodek.
Plaza jest mocno obrosnieta wodorostem.
Zabudowania stoja jakby w jednej z zatoczek.
Forsujac skaly trafia sie na kolejne i kolejne zatoczki. Niektore skaly wrecz pionowo opadaja do morza, w innych miejscach sa miniplaze takie w sam raz zeby postawic namiot.
Krokodyl?
Plaze tutaj sa glownie z “rakuszecznika” przemieszanego z drobnymi kamyczkami.
Z niektorych skal tak jakby splywala lawa, jakby rzeka jakiegos bialego mineralu. Wszystko jest twarde, zastygniete, ale ma sie nieodparte wrazenie plyniecia.
Wsrod skal znajduje muszelki, kraby, kamyki i kolorową plazową pilke. Lezy w zaglebieniu z jeziorkiem- musialo ją wyrzucic morze. Wokol totalnie nikogo. Robi mi sie zal samotnej pilki i ja przyholubiam. Tak jakby w skodusi bylo malo gratow ;) Teraz jeszcze ciagle bedzie na nas spadac pilka… Ale nie byle jaka- zdobyczna!
W plytka zatoczke, odgrodzona od morza wałem z plaskich skal, zawinela jakas łajba. Jeden z zalogi wyskakuje do morza a kumple rzucaja mu siatke (taka jakby na motyle). Gosc idzie po szyje w wodzie z ta siatka pod skaly i zapamietale probuje cos schwytac. Dwoch pozostalych w tym czasie wygrzewa sie na kamieniach i wcina kanapki. Ekipa macha nam wesolo.
Na brzegu natknelismy sie tez na dziwna konstrukcje- ni to radar, ni to wieza obserwacyjna...
W piatek dzwonimy do Draga, pytac co tam z naszym plywadlem. "Czekamy na prom z Noworosyjska. 3/4 pasazerow naszego promu dotrze dopiero nim. Aha! tamten prom jeszcze nie wyplynal. Czeka w porcie w Noworosyjsku na tiry. Zadzwonie do was w niedziele.." Hmmm.. znaczy nie tylko pociagi ale i promy bywaja "skomunikowane". Znaczy nie mozemy sie oddalac zbytnio od Burgas... A skoro jadac na poludnie juz nam sie Bulgaria skonczyla ;) to odkrecamy na polnoc! cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz