czwartek, 26 marca 2015

Sudety - Pagórkami wokół Jeleniej Góry - Sobiesz (2015)

Tym razem wybralismy sie w okolice Jeleniej Gory. Po drodze rzuca sie nam w oczy kosciol w Miłkowie. Wejscia do srodka oczywiscie sa szczelnie pomurowane ale ktos odrobil zadanie domowe- z boku zaklejonego pustakami okna jest wybita sliczna dziura! wiec zwiedzamy!




Na wieze nie udaje sie wejsc- a przez okienko widac ze schody sa.. (a przynajmniej jakies ich fragmenty) Za kosciolem jest stary cmentarz a na nim... wiosna!!!! Dziwne to takie ze patrzac po okolicy nowe zycie zaczelo sie budzic wlasnie w takim miejscu..



Kawalek dalej mijamy zbiornik Sosnówka- calosciowo ogrodzony, widac nawet jakies ustrojstwa przypominajace czujniki ruchu. Pewnie sie boja zeby kto wody nie zatrul albo jakiego syfu nie wrzucil- jako ze to zbiornik wody pitnej dla okolicy.





Naszym celem wycieczki sa Piotrowe Skaly kolo Piechowic


i znajdujace sie tam sztolnie.. Niestety sa bardzo szczelnie zamkniete.. i to chyba nie tylko ze wzgledu na nietoperze- pancerna krata nie ma nawet drzwiczek zeby moc je otworzyc po sezonie ochronnym


Nie mogac ogladac naciekow jaskiniowych musimy sie zadowolic stalaktytami zwisajacymi z pobliskich drzew- te sa dodatkowo pachnace!

Kawalek dalej mijamy sympatyczna wiate- juz wiem gdzie spimy nastepnym razem!


Nieopodal stary drogowskaz

Chodzenie szlakami w okolicy wiaze sie z pewnymi niedogodnosciami np. moze na glowe spasc drzewo, bo trwa wycinka na duza skale. Pelzamy wiec sobie gdzies bezdrozem i tak docieramy na gore Sobiesz.




Widoki z niej sa dzis calkiem zacne, Karkonosze, na Chojnik, na jakies inne pomniejsze pagory.









Slonko dogrzewa, resztki platow sniegu topia sie w oczach.. Wygrzewamy sie wiec wgapiajac w widoki, gotujemy kaszanki i ogolnie jest nam tak dobrze ze chyba dwie godziny tam siedzimy.


A potem siedzimy jeszcze dluzej - podczas naszej bytnosci na szczycie spotykamy turyste- sztuk 1. Bo skad ja wogole wiem o Sobieszu? A z forum sudeckiego, z tematu o zagadkach, ktora zgadl Walon. I wlasnie jego spotykamy na szczycie. Zeby swiat byl az tak maly? No i gadamy kolejna godzinke... :D Slonce juz chyli sie ku zachodowi jak zlazimy w dol.. Chojnik oswietlaja juz calkiem zlote promienie

Wracajac planujemy odwiedzic jeszcze knajpe w Jagniatkowie celem pozarcia pierogow... Ostatni raz zawialo nas w te okolice 4 lata temu.. Teraz knajpy juz nie ma.. Miescowy nam mowi ze zamknieta, ze wlasciciele na emeryturze- faktycznie ani szyldu, ani tlumku kolorowych postaci z AKT krecacych sie w poblizu.. Szkoda, tyle milych wspomnien łaczy sie z tym miejscem.. np. kiedys chyba 5 godzin czekalismy tu na eco z ekipa ;) Te zdjecia to juz niestety historia...



W okolicach Miłkowa, Kowar, gdy wilgotny mrok spowija juz doliny, gory swieca jeszcze ostatnimi przeblyskami slonca


Niedziela wita nas duzo gorsza pogoda, juz nie jest tak wiosennie, cieplo i widokowo. Chlasta mokrym sniegiem, mgly wisza wszedzie, pizga, bleee. Jedziemy dzis w okolice Sosnówki, po drodze jakas opuszczona rotunda-nie wiem czym byla/miala byc?



W rejonie przysiolka Raszkow odbijamy na kaplice sw. Anny, kolo niej cudowne, uzdrawiajace zrodelko i dwa dorodne koty.



Przy kaplicy jest knajpa. Probujemy sie do niej dostac razem z jakas polsko-francuska wycieczka. Mimo ze jest w godzinach otwarcia i w srodku pali sie swiatlo, drzwi sa zamkniete. Pukamy wiec i zagladamy do domu obok. Jakas babka niechetnie odchodzi na chwile od rodzinnego obiadu przy stole. Mowi ze knajpa bedzie zamknieta do 15:30 (czyli jeszcze godzine) bo cos sie przegrzalo i trzeba wystudzic i chyba bez sensu zebysmy czekali w snieznej zadymce bo i tak nie ma wiekszosci potraw. My wiec idziemy dalej a spotkana wycieczka ze smutkiem wyciaga jakies resztki kanapek, wode mineralna i bawi sie z kotami, ktore tez sa niepocieszone ze cieple wnetrze knajpy pozostaje poza ich zasiegiem

Na zboczach gory Grabowiec szukamy sztolni radonowej. Lazimy chyba ze dwie godziny po zboczu gory, zjezdzajac na tylkach po sliskich kamulcach i zbutwialych pniach. Sztolni nie znalezlismy- wiem nawet dlaczego- szukalismy jej zupelnie nie tam gdzie trzeba! :-P Znalezlismy za to kilka fajnych skalek, pajeczyn i stary kamien z zatartymi napisami. Ktos moze wie co na nim kiedys pisalo?






A w rejonie Lubawki ciekawy obrazek- kierowco- pamietaj zawsze o kole zapasowym! :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz