czwartek, 3 lutego 2022

Wrześniowa włóczęga cz.9 - Unieście, Dąbki, Dąbkowice (2021)

Jedziemy zobaczyć ujście kanału łączącego jezioro Jamno z morzem, między Unieściem a Łazami. Mają tu fajny, betonowy falochron.



Walory tego obiektu doceniły też mewy, kormorany i wszelakie inne ptactwo.




Niestety suchą stopą na falochron się nie wlezie... A jest na tyle chłodno, że nie chce mi się płynąć.




Pogoda jest jakaś taka niewyraźna i mamy poczucie, że zaraz nam doleje. Acz ma to swoje ogromne plusy - z plaży wymiotło praktycznie wszystkich.


I znów “szlak” z Hatifnatem! Chyba ten sam, co spotkaliśmy rok temu w Kątach Rybackich!


Jak już sezon na kanały, to obczajamy dziś też drugi podobny - łączący jezioro Bukowo z morzem, między Dąbkami a Dąbkowicami. Tu jest zupełnie inaczej - nie ma falochronu z betonu. Dziwne... czyli tam jest potrzebny a tu nie? Miejsce zdawałoby sie analogicze w sensie zagrożeń sztormowych...

Brzegi kanału są całe usiane palikami. Są paliki małe i duże. Małe ledwo co wystają z wody. Wygląda jakby kiedyś były na nich jakieś pomosty?



Klimaty bardzo podobne jak w rejonie Bagicza.



W Dąbkach zaglądamy do opuszczonego ośrodka wczasowo - kolonijnego Baltic - Tourist. Co ciekawe czasem pisane przez samo "u" a czasem przez "ou".


Idealne miejsce na spacer bo częściowo zadaszone, a właśnie zaczęło lać. Nie wiem ile lat już stoi pusty, ale internetowa stronka jeszcze działa...

Porównanie stanu sprzed kilku (kilkunastu?) lat i teraz. Z podobnych w miarę ujęć. Niestety stare zdjęcia znalazłam dopiero po powrocie, więc nie udało mi się dobrać lepszych kadrów.





Schody brukowane mchem i fragmentami krzeseł.


Antena się do nas uśmiecha. Wygląda jakby jej było dobrze wśród bujnych pnączy.


Stopień zniszczenia wnętrz nie wskazuje na działanie sił przyrody czy nawet szabrowników/złomiarzy. Wygląda jakby ktoś dostał szału i rwał/gryzł/szarpał wszystko co mu wpadło pod rękę.


Tu chyba resztki stołówki i dawnych tematycznych malowideł naściennych.




A wokół morze zieloności, teraz w oparach wilgoci i szumiące od gęsto padającego deszczu.



Niektóre pomieszczenia mieszkalne noszą ślady mniejszych lub większych pożarów.



Kiedyś grywali tu i w kosza, i w siatkówkę…


Obecnie boiska z lekka zarastają. Najbujniej rzuciły się klony, większość z nich jest już większa ode mnie. Chyba bytowanie na asfalcie im sprzyja!


Gdzieś dalej w czeluściach przyośrodkowych ogrodów. Ot takie schodki donikąd…


Ten dziś padający co chwilę deszcz ma jeden wielki plus! Zaraz obok zapomnianego ośrodka jest wesołe miasteczko i mimo chwilowego ustania opadu - ono też wygląda jak opuszczone! Jesteśmy jego jedynymi użytkownikami. Gdyby nie obsługa to tylko wiatr by hulał w koronach ptaszorów i uśmiechniętych japach nałogowych palaczy.



Ciężko powiedzieć kto z nas jest bardziej zachwycony możliwością powożenia się na smoku czy innym łabędziu ;) Czasem posiadanie dzieciaka jest bardzo wygodne! :) Bo tak każdy by powiedział "stara a głupia" - a tak "dobra matka dba o rozrywkę dla swego potomstwa"! :P




A ta pani na obrazku wygląda trochę jak notoryczna ofiara przemocy domowej ;)


Na jednym z czynnych ośrodków namierzamy ciekawy balkonik wokół kominowy. Nawet się chwilę zastanawiamy czy nie podejść i zapytać o możliwość wynajęcia apartamentu z dostępem do tego balkonu. Pewnie mina na recepcji byłaby bezcenna, a nuż by się udało?


Najfajniejszym miejscem namierzonym w Dąbkach jest pewna nadmorska uliczka. Zaułek jakby przeniesiony z innego świata. Jak wędrówka w czasie lub teleportacja nad któreś ze wschodnich mórz.


Ciekawy jest wąski tor i wagonik szynowy, przymocowany na solidnych stalowych linach. Co on wozi? Ryby? Całe łódki? Wygląda na wciąż na chodzie i używany!





A wszędzie wokół klimatyczne budyneczki. W każdym bym chciała zanocować! :)



Owa przemiła uliczka doprowadza do nabrzeża, na którym jest jakby mini port. Stoi kilka kutrów, a zapach ryby roznosi się dokoła!


Szyny i liny kolejkowe dochodzą gdzieś mniej więcej do połowy plaży.




Miejsce cumowania łódek z przepołowionym kotem.


I co najważniejsze! Mają tu sklep z darami morza! Chyba największy wybór na całej naszej trasie.


Wraz z flądrą, węgorzem i łososiem jedziemy w stronę Łaz. 10 lat temu, w pewien zimowy dzień, upatrzylismy sobie tam pewne miejsce. I mamy teraz względem niego poważne plany!

cdn

4 komentarze:

  1. Wagonik a w zasadzie linia:) służy zapewne do przewozu ryb z kutrów. Niedaleko, bo w Gdyni, są dwie takie kolejki z wyciągarkami. Obie do dziś czynne. Ale wciągają skrzynki na wysoki klif, więc tory biegną znacznie bardziej stromo. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz w ktorej części Gdyni ich szukać? Poki co nie planuje tam jechac, bo Gdynia za duze miasto, ale kto wie gdzie mnie kiedys zaniesie, wiec namiar fajnie by miec! :)

      Usuń
    2. To jest w Osadzie Rybackiej. Na końcu ul. Dickmana, za pętlą autobusu 152 w prawo i za ok. 800m klif z wyciągarką. A ten drugi... nie wiem, domyślam się, że bardziej na północ w osadzie Obłuże

      Usuń
    3. Dzieki ogromniaste! Wpisane do atlasu samochodowego na stronie Gdyni - i tylko czekac na moment gdy sie przyda! :)

      Usuń