W tym roku udało się spędzić na wyjazdach około 110 dni. Przeważnie nie były to wycieczki dalekie, bo wszystkie w granicach Polski.
- weekendowo jak zwykle włóczyliśmy się po Dolnym Śląsku lub Opolszczyźnie, głównie szukając ruin i kontunuując odwiedzanie kolejnych odrzańskich starorzeczy.
- na dłuższych wyjazdach mieliśmy okazję dotrzeć nad morze, na Mazury i pokręcić się po zachodniej i środkowej części Polski.
- w czasie wyjazdów w tereny górzyste włóczyliśmy się po okolicach Śnieżnika, Górach i Pogórzu Izerskim, Górach Sowich, Beskidzie Makowskim, Wyspowym i Gorcach.
- udało się skombinowac ekipę i reaktywować piekną tradycję wędrówki z plecakami wzdłuż granic.
- zbudowaliśmy kolejny szałas, w odróżnieniu od poprzedniego taki, do którego byliśmy się w stanie zmieścić ;)
- kilkakrotnie odwiedziliśmy niezwykle fajne miejsce jakim jest Stacja Wolimierz
- w tym roku po raz pierwszy wycieczki rowerowe odbywaliśmy w 3 rowery. Pojechaliśmy też na pierwszą wycieczkę rowerową z biwakiem. Udało się też nabyć wspaniałą i klimatyczną przyczepkę rowerową, acz zbyt szybkie zakończenie lata spowodowało, że nie była jeszcze w pełnym użyciu.
- przemieszczaliśmy się dwoma nowymi dla nas typami transportu - kajakiem po rzece i drezyną po nieczynnych torach :)
- odkryciem była Twierdza Modlin, która bardzo pozytywnie nas zaskoczyła.
- dotarliśmy do dwóch opuszczonych wsi
- udało się połowicznie zrealizować pewne marzenie, które siedziało we mnie od lat - o wędkarstwie. Dlaczego połowicznie? Bo papiery załatwiłam, wędkę kupiłam, ale póki co żadna ryba nie podjęła współpracy ;)
Przepiękne😻 zdjęcia i opowieści! Pozdrawiam serdecznie! 💚💙💜🤎 A przy okazji to czytając, aż samo się pojawia w wyobraźni, że trzymam w ręku Pani książkę! 😁
OdpowiedzUsuń