środa, 17 listopada 2021

Czerwcowa włóczęga cz.8 - Spichlerz (2021)

Jednym z głównych powodów naszego przyjazdu pod Warszawę jest tzw. “Spichlerz”. Ogromna budowla położona na malowniczym cyplu u styku Wisły i Narwi. Zbudowali go w XIX wieku i początkowo, zgodnie z nazwą, był miejscem składowania zboża. Później pełnił rolę magazynów dla Twierdzy Modlin. Ucierpiał w wyniku bombardowań w czasie ostatniej wojny i w formie szkieletu stoi sobie do dziś ciesząc oczy wszelakich dzikich eksploratorów. Ponoć jakiś czas temu kupili go deweloperzy, aby zrobić tutaj otchłań burżujstwa, ale na szczęście póki co nic się nie dzieje i teren pozostaje jedynie we władaniu krzaków i wiatru :)

Pierwsza z obranych dróg kończy się na bramach terenu wojskowego. Za płotem kręci się dużo straży pożarnej. Wygląda jakby mieli jakieś ćwiczenia. Nie ma wyjścia, musimy obejść zasieki. Innej drogi nie ma. Ścieżka wiedzie samym brzegiem rzeki. Nie jest to klasyczny brzeg. Przedzieramy się przez lasy namorzynowe obrosłe baranim futrem.


To chyba robota akacji. Sporo jej tu rośnie, a czas taki, że właśnie kwitnie! I pachnie! Czy wspominałam już kiedyś, że uwielbiam akacje?



Po drodze mijamy wyschłe starorzecza, bagienka, trzcinowiska. Trasa jest wybitnie "sezonowa". Gdyby woda była ciut wyższa to byśmy tędy nie dali rady przejść.







Pod koniec trasy i tak otwiera się przed nami teren mulisty zasysający nogi po kolana. Przeprawa tędy nie ma szans powodzenia. Trzeba zawrócić...


Musimy wspiąć się na skarpę i kawałek przejść przy samym płocie z zasiekami i kolczatkami.


I wtedy wyłania się Spichlerz! Naprawdę imponujący kolos! Jest większy niż go sobie wyobrażałam! Jak jakieś ogromne zamczysko!


Jego ściany są pełne ciekawych zdobień np. powykrzywianych gęb! A każda gęba jest nieco inna!



Największe zgrupowanie płaskorzeźb jest nad główną bramą.



Zaglądamy jedynie do piwnic. Te mają w miarę solidne stropy. Po górnych poziomach nieco boimy się łazić, bo wygląda jakby od tupnięcia miało się zawalić..








Obchodzimy też budynek dookoła, na ile się da. Część murów jest spięta linami czy innymi klamrami, żeby się nie rozlazły.



A tu widoki na koszary w twierdzy, po drugiej stronie rzeki.



Przednia ściana spichlerza, tzn. ta od wody. Już się nie cofnę dla lepszego zdjęcia, bo krok za mną jest rzeka ;)



Snujemy się tu i ówdzie po cypelku. Spotykamy warsztaty terapii uzależnień oraz biwakowiczów wykorzystujących jedynie przedmioty z recyklingu - namiot uszyli z worków foliowych, tratwę zrobili z butelek, a wodę z Wisły gotują w jakimś opakowaniu jakby po farbie. Strach pomyśleć na czym pieką kiełbaski. No i skąd wzięli te “kiełbaski” ;)

Są też weseli wędkarze wspomagający się bimbrem. Chwilę z nimi gadamy, acz kontakt jest nieco utrudniony, bo co chwilę przerywa ją salwa śmiechu, której nasi znajomi nie potrafią opanować. Dopiero jak się zmęczą rechotaniem to wracają do tematu, aż znowu coś ich wyprowadzi z równowagi wywołując kolejny napad. Co może wywołać atak głupawki? Np. spadający liść albo dźwięk silnika samochodu na pobliskim moście. Sympatyczne chłopaki, ale rozmowa z nimi jest męcząca - zbyt duże okresy przestoju. Nie wiem co to za bimber i czemu on tak dziwacznie działał... ;)


A tak prezentuje się spichlerz zza rzeki. Obserwowany kolejnego dnia, gdy zwiedzamy główną część Twierdzy Modlin, położoną na terenie Nowego Dworu. Ale o tym w następnej relacji.



3 komentarze:

  1. Kamienny cokół, na którym stoi spichlerz jest niezniszczalny. Tyle lat obmywania rzeką i ledwo nadrysowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie! Ale tam roznych powodzi musialo go nadgryzac! Porzadnie go zrobili!

      Usuń
    2. Ale góra popada w ruinę strasznie. To to samo miejsce, co grało Zamek w ekranizacji Pana Tadeusza, wiesz?

      Usuń