Szyb Zachodni Kopalni Miechowice stoi sobie w lesie. Wprawdzie nie jest położony na takim totalnym pustkowiu jak Szyb Południowy, ale też z daleka od innych zabudowań. Z założenia był szybem wentylacyjnym. Dosyć wcześnie został zamknięty, bo wyłączono go z eksploatacji już w latach 70 tych, gdy kopalnie działały jeszcze pełną parą.
Jeszcze kilka lat temu można było na spokojnie połazić po opuszczonych budynkach. Teraz niestety wszystko jest ogrodzone i szczelnie pozamykane.
Miałam okazje powłóczyć się tam około roku 2000. Niestety nie mogę odnaleźć zrobionych wtedy zdjęć, gdzieś mi zaginęły :( Ich wartość artystyczna zapewne była niewielka, acz zawsze pamiątka historyczna - miejsc, których już nie ma… W pamięci z tamtej wycieczki pozostały mocno zruinowane klatki schodowe z zagruzowanymi podłogami, brak dachów i wrak Syreny stojący gdzieś w cieniu ceglanych murów…
W pewien letni dzionek podjeżdżamy tutaj na chwile, przejazdem, sunąc docelowo do innego szybu położonego nieopodal. Budynki cechowni malowniczo porastają bluszcze… Oglądamy je niestety jedynie zza płotu.. Na swobodne i legalne wejście nie ma teraz szans…
Mebli też już raczej tutaj nie ma...
Idę jeszcze zajrzeć w szczelinę między ceglanym budynkiem a wysokim płotem z falistej blachy. Nie spodziewałam się tam raczej niczego ciekawego - ot zapewne miejsce gdzie można wdepnąć w kupe i znaleźć śmieci. Natrafiam jednak nie na śmietnik - a na składzik.
O! Jest i auto! Tak jak dawniej! Acz to chyba raczej nie Syrena tym razem!
Najdziwniejszym fragmentem składowiska są kawałki starych nagrobków… Czemu są tu a nie na cmentarzu? Czy zostały usunięte bo rodzina przestała opłacać kwatery? Co jak co - ale takiego znaleziska się nie spodziewałam!
Długo potem sobie myślę o panu Antonim i jego dziwnej historii w ponad 40 lat po pogrzebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz