środa, 7 marca 2018

Gdzieś na Dolnym Śląsku - okolice Góry cz.2

Ledwie opuszczamy Naratów i wjezdzamy do kolejnej miejscowosci - Łękanowa a tu bęc! znow pałac. W tym rejonie nie opłaca sie zapinac pasów w aucie bo i tak po chwili znow sie wysiada! ;) Tutejszy pałacyk jest dosc niewielki i niewysoki, kojarzy sie z polskim dworkiem szlacheckim ze starych obrazow.


Herbowy orzełek jak z godła na urzędzie ;)


Miejscowi chetnie opowiadają ciekawostki z najnowszej historii tego miejsca. Kilka lat temu powstała fundacja, ktora wygrała przetarg na remont pałacu. Ponoc miał powstac w nim wypasny, acz niewielki hotel, z kilkoma apartamentami. W pobliskim spichlerzu byla planowana sala koncertowa. Dostali ponoc dotacje z unii i rowniez jakąs kase od ministerstwa. Były tez jakies darowizny od osob prywatnych. Prace jednak stanely w miejscu...

Los widac napisał jakis inny, swoj wlasny scenariusz…

Budynek obecnie sprawia wrazenie opuszczonego. Widac ślady prowadzonych niegdys jakis prac np. tu i ówdzie leżą kupy zwiezionego i rozsypanego gruzu.


Część wnetrz wyglada na dosc swieżo odmalowane w jaskrawe kolory, inne wyłozone sa tapetami z czasow bardziej odległych. Widać wyrazne ślady jakiegos niedawnego pożaru - osmolone ściany i całkiem świeżą woń spalenizny. Okopcone sa głownie sufity.





Na piętro prowadzą schody- jedne malownicze kręcone, drugie zwykle proste, nieco urwane. Nie mam odwagi na nie wejść. Pierwszy schodek wydaje dźwiek ostrzegawczy - “buba spadaj stąd”. Od czasów odwiedzin w pewnej opuszczonej papierni uwaznie słucham co mówią do mnie stare budynki… ;)

/

Lampa, ktora mnie urzekła! Wszelakie sprzety wyplatane z wikliny mają niesamowity urok!


Piwnice mają bardzo solidne stropy!


Komu sie chciało tu wtaczać te gigantyczne kamulce? I po co?


Akuku!!


Strona internetowa wciaz działa i potwierdza świetlaną, hotelową przyszlosc obiektu.


Zaglądamy do kilku przypałacowych zabudowań. Panują w nich niesamowite przeciagi. Na zewnatrz powietrze jest nieruchome - w srodku duje jak na plaży w czasie sztormu! Dwa razy zrywa mi czapke. Ki diabeł?


Martwa natura w pewne zimowe popoludnie.


Kolejna wioska na naszej trasie to Siciny. Tu pałac jest rozmiarow dosc znacznych. Od powojennych czasów zawsze pelnil jakies funkcje publiczne. Byla tu szkoła, bank, milicja. Obecnie działa jeszcze biblioteka. Nie wiem jak z przedszkolem. Tabliczka wisi…


Dzis niestety nie mamy szczescia aby dostac sie do srodka. Biblioteka jest czynna tylko w dni powszednie a mamy sobote. Acz i wczoraj pracowała w formie skróconej - nie dziwie sie, ciezko chyba ogrzac budynek takich gabarytow. Uzywane jest pewnie kilka pomieszczen, a z pozostałych wyobrazam sobie jak musi pizgac! Ktoś w srodku jednak jest, wyglada jakby przyszedł napalic w piecu. Nie udaje sie jednak nawiazac kontaktu.


Z dachu przygladają nam sie tłuste, kamienne amorki ;)


Nie wiem czy tylko mnie tak cieszą okienka wieloszybkowe?


Wedlug opowiesci miejscowych palac jest nawiedzony... czesciowo. Tzn. mozna swobodnie przebywac od parteru po strychy, nawet nocą i nie obawiac sie spotkania nietypowych istot. Wybitnie złą sławe ma natomiast piwnica, gdzie nieraz ludzie slyszeli dziwne dzwieki lub spotykali widmo w kapturze. “I to zupelnie na trzezwo!” - podkreśla pan Jurek z powazną miną.

Drzwi do “złej piwnicy” wygladają calkiem zachęcająco (gdyby nie kłodka ;)


Nieopodal stoi tez pomniczek, poswiecony “pionierom osadnikom” z ciekawym orzełkiem w obroży!


Chcielismy sie tez wybrac na zakupy, ale niestety było zamkniete!


Potem trafiamy do wioski Siedlnica Dolna. Zaraz przy kosciele stoją ruiny ceglanego pałacu o wielu wiezyczkach, idealnych na bocianie gniazda. Totez przynajmniej jedna z nich jest w ten sposob zagospodarowana.


Część palacu (środkowa) to juz kompletna ruina - brak stropów, bujna roslinnosc porastająca dawne pokoje.


W bocznej części jakby ktos mieszkał, albo raczej - pomieszkiwał. Wygląda troche na koczowisko bezdomnego albo meline żula. Napewno lokum osoby, oględnie mówiąc, nie przywiązującej zbytniej wagi do porządku. A moze ktos tu mieszkał i sie wyprowadził, a pozostawiony dobytek zostały rozwłóczony przez lokalnych miłosników demolki? Nie wiem.


Po całym terenie pałęta sie sporo poprzewracanych kanap, foteli, krzeseł, lodówek, opon. Butelek jest cała pryzma. Jest tez kuchenka gazowa i “letnia kuchnia” w postaci grila.


Drzwi do najmniej zniszczonej części pałacu sa strzeżone w sposob dosyc nietypowy. Najpierw prawie dostaje zawału, gdy probuje zajrzec przez szpare w drzwiach i nagle kątem oka widze, ze koło mnie ktos stoi. Bardzo blisko. A przed chwilą nie było nikogo. Widze nogi, ręke, widze ruch.. Właże komuś w siedlisko.. Może nie byc zachwycony... Serce mam w gardle… Tajemniczy straznik pałacu okazuje sie mieć podobne gusta jak ja ;) Nosi zielono- brązową odzież, wysokie buty i mimo dojmujacego mrozu nie lubi nosic rękawiczek. Spod puchatej czapy wystają mu warkocze.. Minę ma nietęgą. Tak.. Na krześle siedzi lusterko :) Ciekawe czy znalazlo sie tu przypadkiem czy jest posadzone celowo w tym własnie konkretnym celu?


Drugimi, skuteczniejszymi jeszcze strażnikami sa pchły. Jeszcze nie widziałam nigdy na raz tylu pcheł! One się wręcz roją. Niestety na zdjęciu to nie wyszło, ale ponizszy fotel był otoczony jakby mgiełką, jakby smugą. Muszę sie chwile przyjrzec co to w ogole jest? A tam skacze i sie kłebi! Na takim mrozie? Toto nie wyzdychało z zimna? Jakos trace zupelnie ochote na zblizanie sie do tego fotela, a wiec i sprawdzania co jest za drzwiami i zapodaje dosc szybki odwrot. Do konca dnia mam wrazenie, ze mnie wszystko swędzi!


Jest jeszcze piwnica pełna zlewozmywaków, odkurzaczy, plastikowych pojemników, kaloryferkow, kabli, drutów.. Wyglada jakby kiedys miesćil sie tu jakis zakład naprawczy?


Przypałacowa skrzynka na listy jest jak nowa…


Kawałek dalej jest kolejny pałac. To juz ponoc Siedlnica Górna. Ten tez sprawia wrazenie opuszczonego, ale stoi na terenie uzytkowanego i ogrodzonego gospodarstwa.


W wiosce jest tez tabliczka. O ile skuteczniejsza niz jakies zakazy wjazdu czy parkowania :) My tez nie sprawdzamy!


Na obrzezach miejscowosci natrafiamy tez na stary, zarosniety cmentarz. Drzewa oplecione typowymi dla takich miejsc pnączami, pokrzywione płyty, niemieckie napisy wyłażące spomiedzy mchu...







cdn

6 komentarzy:

  1. Dzień dobry! Tu Martin Sobczyk, współwłaściciel pałacyku w Łękanowie.

    Cieszy nas zawsze wszelkie zainteresowanie. Chciałbym jednak kilka rzeczy sprostować bo lokalsi chyba podali informacje na zasadzie głuchego telefonu :)

    Pałacyk i folwark kupiliśmy jako trzy osoby prywatne w 2013 r. od Agencji Nieruchomości Rolnych. Później utworzyliśmy tam fundację, dzięki której mogliśmy aplikować o wsparcie.

    Ponieważ obiekt otrzymaliśmy bez jakiejkolwiek dokumentacji, musieliśmy najpierw wykonać żmudną inwentaryzację i prace projektowe. Te prace trwały ponad dwa lata.

    Złożyliśmy wniosek o dotację UE na remont pierzei budynków mieszkalnych i spichlerza. Urząd Marszałkowski jednak finansowania nam odmówił. Prowadzimy skomplikowany spór prawny, w którym pierwszy etap już wygraliśmy przed Naczelnym Sądem Administracyjny. Urząd jednak dalej, naszym zdaniem bezprawnie, odmawia, i w tej sprawie musieliśmy złożyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego kolejną skargę. Termin rozprawy wyznaczono na 21.03, więc już niedługo. Ale ten spór potrwa jeszcze trochę i skończy się pozwem odszkodowawczym, jeśli nie wskóramy nic drogą sądowo-administracyjną.

    Na Państwa zdjęciach widać prace wykonane - w zeszłym roku przy udziale dotacji Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wymieniliśmy dach pałacu. Dzięki temu budynek jest szczelny i nie postępuje degradacja.

    Tymczasem zapraszamy do już częściowo otwartego naszego drugiego obiektu, Zamku Sarny w Ścinawce Górnej www.zameksarny.pl Tam będą Państwo mogli zobaczyć dużo więcej postępu w pracach (i jeszcze większe wyzwanie).

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za dokladne info! Widac z miejscowymi byl ten przypadek, jak to moja babcia okreslala "cos dzwoni, ale nie wiadomo w ktorym kosciele" ;) Cos uslyszeli, cos wymyslili, a przede wszystkim nie mają dostepu do bieżących spraw prawnych. Masakra ile problemow i jakie kłody pod nogi rzuca machina urzędnicza... Jeszcze raz dzieki za komentarz i zycze powodzenia w sądowych zmaganiach! P.S. W Ścinawce bylismy chyba 7 lat temu, jak wiekszosc palacu byla jeszcze opuszczona. Miejscowy wpuscil nas do kosciola z pieknymi malowidłami. Widze ze sporo sie zmienilo za te pare lat! Jak bedziemy kiedys w rejonie to wpadniemy na ciacho! Super, ze pałac mozna nadal zwiedzac! Wielki plus dla was za to! Niestety to rzadkosc wsrod prywatnych pałacow w remoncie - wiekszosc to tylko szczelny płot i spuszczone psy...

      Usuń
  2. o jak ja lubie takie klimaty, cudo.... tylko gdyby jeszcze te pałace były odnowione.
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem tylko taki, ze jakby były odnowione to 3/4 byłoby niedostepne... Nie wiem czemu ale czesto tak jest, ze po remoncie jest problemem zrobic fotke palacu nawet przez plot, bo cie straszą policja, psami, pobiciem itp. Oczywiscie sa wyjatki od reguły gdzie palac trafia w ręce sympatycznych, goscinnych ludzi i mozna go nadal zwiedzac - ale niestety wiele razy spotkalismy sie przy odnowionych palacach z taką agresją i nieprzyjemnosciami, ze moja sympatia do ruin uległa tylko spotęgowaniu...

      Usuń
  3. Polecam do przeczytania. http://elka.pl/content/view/87462/77/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za linka! Bardzo sensowne i pozyteczne zastosowanie pałacu! Mam nadzieje, ze wszystko sie uda!

      Usuń