wtorek, 4 kwietnia 2017

Spacer po dnie Jeziora Mietkowskiego

Czy jezioro moze byc "opuszczone"? ;) Wydaje sie, ze raczej nie... Ale to robilo wlasnie takie wrazenie. Wody zostalo niewiele, tylko troche głębszych i plytszych kałuż oraz oczek wodnych, w ktorych przegladalo sie zachodzace slonce. Wszechobecny zapach mułu i gnijacego wodorostu z lekką domieszką wspomnien po rybach, ktore gdzies zniknely. Popękane błoto układajace sie w ciekawe desenie. Bagienne miejsca pułapki gdzie wpadlismy powyzej kolan.. Smieci z dawnych lat zarosłe omulonymi kamieniami, przypominajace jakies dziwne stwory. Ślady kolein prowadzace donikąd. Slady butów kończace sie gdzies w zapadlisku. Wiatr uderzajacy po twarzy mokrym piaskiem o woni dosc specyficznej...

To nie byl nasz pierwszy pobyt nad tym jeziorem. Wiele razy przyjezdzalismy tu poplywac żaglówka, pokapac sie, rozbic na brzegu namiot czy zapalic ognisko.. np. tutaj
Acz ten wieczorny, przydenny spacer najbardziej zapadł nam w pamiec...


Klimatu dopełnialy dwa spoczywajace na dnie jeziora wraki samochodow, które teraz ujrzaly swiatlo dzienne. Wpadły kiedys? Ktos je wrzucil?

Ot- takie dolnoslaskie jez. Aralskie w wersji supermini ;)

2 komentarze:

  1. Jezioro bez wody... i ani słowa komentarza dlaczego tak jest. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nie wiem... Slyszalam dwie hipotezy- 1. czyszczenie wiec woda aktywnie spuszczona, 2. wyschło z racji suszy.

      Usuń