środa, 25 maja 2016

Bałkańska majówka po raz drugi (czarnogórskie forty) cz.3

Na nocleg wybieramy fort Gorazda, chyba najbardziej znany i najlatwiej dostepny z okolicznych. Popoludniem dosc sporo ludzi kreci sie w rejonie, zarowno w celu zwiedzajacym jak i piknikowym. Mijamy jakas rosyjska rodzinke gdzie ojciec tlumaczy synom rozne zawilosci zwiazane z militariami a babka ma tak znudzona mine ze az zastanawiam sie czy nie warto jej zrobic zdjecia pt. “Nuda wylewajaca sie uszami”. Jest tez grupka miejscowych chlopaczkow w obloku konopnego dymu. Fort jest dosc spory, ma kilka poziomow, jest gdzie polazic.








Spora czesc obrastaja bujne bluszcze

Nizsze kondygnacje sa zamieszkane przez takich to lokatorow


Najfajniesze ze mozna wyjsc na dach, posiedziec na metalowych kopułkach a wokol gory, chmury, morze. Co kto lubi, do wyboru do koloru.






Gdzies nad zatoka jest lotnisko i co chwile z chmur wylania sie jakis nisko latajacy samolot

Fort obrastaja jalowce i inne suchorosla. Balkanskich klimatow oczywiscie nie moze zabraknosc- pod jalowcami jest skladowisko starych sedesow Zachod slonca jest jakis taki mazisty, rozmazany, tak ladny ze az lekko zapodaje kiczem :)




Wieczorem zapodajemy ognicho, acz z opalem w rejonie jest dosc problem, troche sie trzeba naszukac. Pod nami swietlista zatoka obrosla hotelami, knajpami, apartamentami i innymi temu podobnymi obiektami ponoc atrakcyjnymi dla turystow

Noc jest ciepla i pada tylko przez chwile. Chyba idzie ku dobremu. Ranek tez w miare pogodny

Humory dopisuja

Milo wstawac majac taki widok po wyjsciu ze spiwora. Nie wiem czy jakikolwiek hotel jest w stanie to zastapic

Kolejny fort ktory zwiedzamy jest na sasiedniej gorce i zwie sie Vrmac. Niby jest zamkniety ale mozna wejsc przez okno.




Kible

W srodku najciekawsze sa stanowiska strzalowe z zachowana duza iloscia zardzewialego metalu

Kopułka


Solidny hak

Drzwi

Zlomiarstwo widac w Czarnogorze poki co nie jest w modzie W jednym z pomieszczen sa chyba resztki dawnej kaplicy, bo ze scian patrza na nas powazne gęby swietych.



Widoki spod fortu

Kawalek dalej sa opuszczone budynki ktore kiedys sluzyly chyba za wojskowe magazyny. Mozna tam znalezc duzo butow, masek gazowych, stare dokumenty z czasow jeszcze jugoslawianskich, a niektore z nich obite sa chinskimi pieczatkami.



Jest tez maly opuszczony domek z kamiennym stolem w ogrodzie.

Spotykamy zorganizowana grupe- lokalna przewodniczka oprowadza kilku zachodnich turystow. Opowiada im np. ze caly ten przyfortowy teren mozna kupic za 25 milionow euro. Oprocz nich spotykamy jeszcze stado bydla ktore wypasa sie na okolicznych łąkach. Sa zarono krowy, byki jak i calkiem malutkie cielaczki.

Potem jedziemy jeszcze do fortu Traste. Ten jest polozony najbardziej na uboczu. Prowadzi do niego wyboista kamienista droga zbudowana jakby na nasypie. Z gatunku skodusionieprzejezdnych.




Fort jest chyba najgorzej zachowany, ma pozawalane czesciowo stropy.




Na scianie fortu sa napisy po angielsku i rosyjsku zeby nie smiecic. Jest tez w wersji obrazkowej, jesli ktos by akurat nie znal wyzej wymienionych jezykow- przekreslona swinia :)

Po drodze spotykamy ogromnego zolwia. Nigdy bym nie pomyslala ze zolwie tak szybko biegaja! A! I jeszcze jedno- branie zolwia do reki grozi powaznym niebezpieczenstwem, o czym sie w bardzo traumatyczny sposob przekonalam. Istnieje duzo prawdopodobienstwo zostania osikanym.

Sa tez motyle

W rejonie sporo jest starych aut poukrywanych przy malych, kretych, stromych uliczkach

Ponoc trabanty nazywano kiedys "mydelniczkami". Mnie ta nazwa pasowalaby idealnie do tego:

Pierwsze osly na trasie

Potem szukamy tunelu. W tym procesie trafiamy do kamieniolomu,o ciekawych uzebrowaniach scian. Nawiazujemy gadke z robotnikami. Niestety nic nie wiedza o tunelu w rejonie a i nie bardzo jest jakas sensowna droga aby nia zjechac nad morze.




Drugi tunel udaje sie odnalezc. W odroznieniu od zwiedzanych rok temu podobnych w Chorwacji, ten ma boczne odgalezienia, komory, tuneliki. Morze wlewajace sie do tunelu jest nieziemsko niebieskie.






Tunel otacza placyk z betonowych plyt gdzie cumuja lodki. Ekipa z jednej z zaglowek fajnie spiewa na glosy jakas piosenke o Kozakach.

Sa tez kibelki srodmorskie, ktorych usytulowanie troche nas zniecheca do kapieli w tym miejscu ;)

Gdzies z gory widzimy wysepke z fortem Mamula i jakies jeszcze umocnienia na polwyspie.


Na nocleg wracamy na zwiedzany rano fort Vrmac. I dzis znow spotykamy przy forcie konopna mlodziez. Machamy juz do siebie jak starzy znajomi. Dalej za fortem sa jeszcze inne opuszczone budynki, obrosle buszem jakiegos pnacza.


Wieczor jest bardzo wietrzny a niebo zdaje sie płonac


Rano o 6 budzi nas muczenie. Niedaleko namiotu kreci sie byk i nawoluje stado. Na szczescie jest jeszcze dosc mlody, nie ma zlych zamiarow i po chwili idzie muczec za droge. Ale i tak juz po spaniu bo jakos z bykiem w rejonie to ja juz zasnac nie umiem. Majac wiec wiecej czasu niz zwykle robie duze pranie.



Jedna z krow jest bardziej ciekawska od pozostalych. Bardzo interesuja ją nasze obozowisko. Skrada sie od drzewa do drzewa udajac ze sie czochra o kore

cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz