wtorek, 8 marca 2016

Południowo - zachodnie kresy cz.3

Dzis nawalilo sniegu jeszcze wiecej.. Niech to jasny szlag.. Za oknem landszafcik jak na pocztowkach bożonarodzeniowych… Zbieramy sie i jedziemy zwiedzac skoro juz tu jestesmy.. moze cos bedzie widac spod tego bialego g… Pierwsza dzis jest Łomnica. Tutajszy palac jest czesciowo zamieszkany, ale co ciekawe, nie tak jak np. w Wiśniowej- pol zamieszkane a pol opuszczone. Tu wystepuje to w sposob przeplatany. Obok zamieszkalych mieszkan ktore znacza firany w oknach, antety satelitarne czy sznurki na bielizne, stoja wypatroszone puste pokoje w ktorych zalega snieg..





Wlaze do czesci niezamieszkanych pomieszczen na parterze. Strasznie sa zasmiecone i zasrane.. Nie wiem czy mieszkancy maja tu podreczny wychodek i zsyp czy moze przychodza ludzie spoza i robia gnoj?

Na pietro nie mam odwagi wejsc opuszczona klatka schodowa. Przede mna wprawdzie wbiegl kot ale ja jestem odrobine ciezsza i nie mam wrodzonego spadania na cztery łapy…

Za palacem jest fajne miejsce imprezowe zaaranzowane przez mieszkancow. Jest nawet konik bujany dla najmlodszych.

Do czesciowo zamieszkanej klatki nie wchodze. Stoja tam jakies wozki, rowery, buty. Jeszcze pomysla ze chce cos zajumac? W najlepszym stanie sa dawne stajnie z kolumnada!

Balkonik dachowy lekko siadniety

W roznych miejscach spotykamy rozniste sposoby udekorowania budyneczkow, garazy i szop



Odwiedzamy tez malutka wioske Niedow ze stojacym na uboczu kosciolem.

Przy kosciele sczerniale epitafia zarosle krzakami.


Jest tez troche starych grobowcow, tu na szczescie nieoskubanych.



Kolejny palac odwiedzamy w Kostrzynie. Ten reprezentuje stan jaki lubie najbardziej- opuszczony, zadaszony, otwarty. Choc zdaje sobie sprawe ze jest to stan chyba najbardziej niestabilny...



Wejscie do srodka nieskomplikowane, w srodku mozna cos wypatrzec oprocz golych scian Tu np. jest stary kominek ,ciekawe sufity, komunistyczne lampy i stosy dokumentow w archiwum. Mozna sie posmiac z dawnych przewinien pracownikow z lat 60 tych- nie oczyscil koryt zgodnie z procedura, zniknal odswiezacz na denaturacie, zorganizowal wiec w celu nieokreslonym.








Za palacem jest aleja starych drzew a jedno wyglada nieco egzotycznie.


A tu biala tablica miejscowosci :P acz niedokladnie takich zawsze szukamy ;)

W Sulikowie mijamy sympatyczne domy podcieniowe stojace w tamtejszym ryneczku.

W Mikułowej kolejny palacyk ze szpiczatymi wiezyczkami i ciekawymi drewnianymi okienkami.



W polach za miejscowoscia stoi kamienny przystanek autobusowy. Ktos zadbal aby nie byl szary i smutny. Sciany ozdabiaja kolorowe kwiaty i deseczki ozdobione dekupażem. Wyglada jakby lokalne kolo gospodyn wiejskich mialo co robic jakis czas!



We Włosniu znow palac a raczej jego ruiny. Na gorce, nad stawem pelnym kaczek, opleciony winorosla. Latem musi tu byc pieknie (choc moze byc i tak ze nic nie widac spod bujnej roslinnosci ;).

Czuje sie obserwowana...

W Biernej rzuca sie w oczy dziwne okienko. Stary dom obleziony z tynku. A okna buchaja kolorem. Wypelniaja je maskotki, dziecinne rysunki i swiete obrazki. Jakos to az gryzie sie z ogolnym widokiem budynku i szaroscia dzisiejszego dnia. Jest to mile i cieple ale tez troche dziwne… Kto tam mieszka i czemu tak nietypowo udekorowal okna? Duzo swiatla to one do wnetrza nie wpuszczaja. Krece sie chwile przy domu ale nikt nie wychodzi opowiedziec ciekawych historii okiennych dekoracji.



Odwiedzamy tez nadgraniczna miejscowosc Miedziane. Od czasu do czasu jak uslysze lub przeczytam ze gdzies jest cos ciekawego to zaznaczam to na mapie. I wlasnie Miedziane mialam zaznaczone. Ale co tam mialo byc to juz sobie zapomnialam… Wloczymy sie wiec uliczkami szukajac czegokolwiek. Bo jak ma byc to pewnie znajdziemy. Uliczki rozlaza sie promieniscie na wszystkie strony. Zabudowa jest luzna. Mgla gestnieje. Jest troche ruin, jakies ganeczki, podcienie, szachulcowe sciany, nowiutki drewniany przystanek autobusowy. Ostatecznie bilans jest taki ze nie wiem czego w Miedzianym szukalismy i nie wiem czy to znalezlismy. Ale spacer po zapadlej miejscowosci gdzies na koncu drogi , mozna zaliczyc do sympatycznych mimo aury, o ktorej moja babcia zawsze mowila “ze psa sie wtedy z domu nie wygania”



Rano stwierdzamy ze moze poki co starczy marzniecia i mieszania nogami i kolami paskudnej brei. Wracamy. Im dalej na wschod tym mniej sniegi i cieplej , pod Legnica nawet jakies slonce chwile przeziera. Po drodze zawijamy jeszcze po trzy palacyki: Palac w Kwietnie zostal wyremontowany- ten fakt pewnie wielu ucieszy, ale jego posiadaczem jest jakas dziwna osoba (inne slowa pchaja sie na usta ale staralam sie uzyc jakiegos eufemizmu ;) ) Osoba ta udumala sobie ze nie wolno robic zdjec nawet z daleka, z ulicy i wystawila ciecia ktory drze gebe jesli ktos przechodzi chodnikiem i takowe robi stojac na terenie publicznym- straszy psami, policja, kamerami, sprawa w sądzie... Z tego co wiem od kolegi ktory jest zawodowym fotografem robienie zdjec zabytkom/budynkom z publicznego terenu jest dozwolone a takie zachowania sa calkowicie bezprawne. Niestety tak wyglada to czesto w naszym kraju- palac w momencie kupienia i wyremontowania praktycznie przestaje istniec bo nawet sobie z oddali nie mozna na niego popatrzec.... Niedlugo bedzie mozna sobie takie palacyki poogladac jedynie chyba z drona (chyba ze zostanie zestrzelony...) I niektorzy mi sie dziwia ze lubie opuszczone obiekty i ruiny... Dzieki posiadaniu bardzo duzego zooma udalo mi sie zrobic kilka zdjec.



Dębice- ogrodzone ruiny palacu na sprzedaz.

Ogrodzenie chyba jest szczelne bo dokazuje tam stado rogacizny wygladajacej na ciut udomowiona.


Wieze palacu tworzy metalowa konstrucja na ktora prowadza wijace sie schody. Ciekawe ile lat temu dalo rade tam wlezc?

Chelm. Palac okala dziurawy mur z wysoka brama z grubego metalu.

Mielismy jeszcze odwiedzic kilka miejsc np. zajrzec do dziury- kopalni odkrywkowej kolo Bogatyni ale do tego przydalby sie brak sniegu.. wiec pewnie jaka wiosenniejsza pora wrocimy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz