Czyli zaraz obok domu. Albo kawaleczek dalej ale tez blisko. Jako ze nie zawsze ma sie tyle czasu aby wyjechac gdzies dalej. Czasem ma sie pol dnia, czasem dwie godziny. A pewna rzeke widze z okna, trawy nad nia szumia, zal by ich nie odwiedzic od czasu do czasu. Albo obiad z polnego ognia mozna zapodac, zamiast kisic sie w domu. Takich "wypraw' od 2007 roku uzbieralo sie dziesiatki jak nie setki, na wiekszosc to nawet aparatu nie bralam. Na niektorych jednak udalo sie cos uwiecznic. Zaden z tych spacerow nie wydawal sie godny tego by go opisac, acz zebrane wszystkie razem? Mimo ze tak niewiele lat tu mieszkamy czesc zdjec jest juz historyczna..
Wrzesien 2007
Chyba jedno z pierwszych zapoznan z walami. Ognisko na postindustrialnym miejscu usianym betonowymi plytami. Ich otoczenie czynilo miejsce zacisznym, jakby oslonietym od wiatru i spojrzen zza rzeki. Teraz gdy wielkie pryzmy kostek zniknely nie jest juz tam az tak milo
pazdziernik 2007
jaz ktorego juz nie ma, jakis wodny stopien czy inna elektrownie tam zrobili
styczen 2012- ta upiorna zima co bylo chyba -25 stopni! jakos zmusilismy sie do wyjscia z domu, z dwoma termosami z herbata i flaszka rogrzewacza.
Kaczki kupia sie razem i grzeja kuprami, nabardziej ulubily sobie strumyk plynacy spod fabryczki, sciek smierdzacy ale troche cieplejszy niz Odra. Sprytne bestie. Mamy chyba z torbe chleba dla nich
Pierwszy raz wtedy (i mam nadzieje ze ostatni) widzialam Odre skuta lodem
nad jazem podnosi sie jakis dziwny ni to pyl ni to mgla?
W zruinowanych strzelnicach robimy ognisko- ile mozna marznac? Ogien tego dnia niegrzeje prawie wcale, wodka tez.. Ognisko jest wiec dosc krotkie
Karmienie ognia- moze najedzony bedzie nam przychylniejszy?
Luty 2012
Nadal wszedzie pelno kry, kaczki sie slizgaja
Maj 2008.
Jeden z zachodow slonca nad jedna z odnog Odry kolo Zwierzynca. Nie zawsze ma sie ochote po pracy wracac do domu
A tu wycieczka ciut dalsza - gdzies miedzy Olawa a Siechnicami, gdzie przy rzece pelno starorzecz, jeziorek i innych chlupoczacych pod butami atrakcji
luty 2008
Taka zima to ja rozumiem, az chce sie wedrowac!
lipiec 2008
Zaraz za miastem,zaraz za walem.. jeszcze w 2007 roku w tym baraczku mieszkal sobie jeden koles.. Teraz po domku juz prawie nie ma sladu
maj 2009
Waly znow sa swiadkiem sporej imprezy
maj 2010
Wtedy przyszla wielka woda i nasze naodrzanskie waly zaczely wygladac zupelnie inaczej! tzn nieraz przestaly istniec bo woda sie z nimi zrownala
Kreska z boku oznacza maksymalny stan wody z roku 97. W 2010 chyba o pare cm przekroczylo, acz nowej tabliczki nie przybili
slimaki probuja sie ratowac
tratwa ratunkowa ze stropianu
Woda przesiakala przez wal i tworzyly sie jeziorka gdzie dawniej byl las. Niektorzy stwierdzili ze to niepowtarzalna sznasa aby poplywac blisko domu. Ja sie nie zdecydowalam bo to bylo lodowate. Teraz mi troche zal...
Zycie na wyspie wygladalo tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz